Cytaty: Malowany ptak - Jerzy Kosiński


"Zdjąłem ostrożnie lampę z półki, ale wymsknęła mi się z rąk i trochę nafty rozlało się na podłogę. Zapałki nie chciały się palić. Kiedy wreszcie któraś rozbłysła, złamała się i wpadła do kałuży nafty. Początkowo ogień pląsał nieśmiało w miejscu, wydzielając tylko kłąb błękitnego dymu. Po czym nagle skoczył odważnie na środek izby. Nie było już ciemno, widziałem Martę bardzo wyraźnie. Ona jednak nie dostrzegała tego, co się dzieje. Jakby nie przeszkadzał jej płomień, który dotarł do ściany i wspinał się po nogach wiklinowego fotela. Nie było też zimno. Płomienie zbliżały się do wiadra, w którym Marta moczyła nogi. Musiała czuć żar, ale nawet nie drgnęła. Podziwiałem jej wytrwałość. Choć przesiedziała w ten sposób całą noc i cały dzień, nadal tkwiła bez ruchu".

"Moja niemota nie miała wielkiego znaczenia; ludzie i tak się nie rozumieli. Zderzali się albo oczarowywali, ściskali lub tratowali, ale każdy myślał tylko o sobie. Jego uczynki, pamięć i zmysły oddzielały go od innych równie skutecznie, jak gęste trzciny oddzielają wodę od mulistych brzegów. Jak górskie szczyty dookoła patrzymy na siebie odseparowani dolinami, za duzi, aby przemknąć niepostrzeżenie obok, za mali, by dotknąć nieba".

0 komentarze: